24.05.14 r. <3
Po prostu najcudowniejszy dzień w życiu :) Wspaniała wycieczka do Krakowa, obiad i kawa we włoskiej restauracji, spacer po bulwarach Wisły i wszystkich magicznych uliczkach tego miasta, duużo deszczu do obiadu, ale Kraków miał później dzięki temu swój urok :) Stresowałam się cały dzień, bo już coś przeczuwałam - wiadomo, kobieca intuicja ;) Najbardziej wtedy, gdy D. mówił "Poczekaj chwilę" i sięgał do kieszeni. Moje serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi ze strachu, a tu się okazywało, że wyciągał telefon, żeby zrobić mi zdjęcie :P Toteż ogromne było moje rozczarowanie, gdy już wracaliśmy i dalej nic, ale zostałam zaskoczona po powrocie, gdy byliśmy zupełnie sami :) Niesamowity jest taki moment, gdy mężczyzna, którego się kocha wypowiada te cudowne słowa trzęsącym się od emocji głosem, a jego serce bije jak oszalałe. Minął już tydzień od tej radosnej chwili, a ja codziennie wracam do niej myślami, w brzuchu mam motyle jak w momencie zakochiwania się i wciąż odczuwam niegasnącą euforię :)