Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niespodzianka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą niespodzianka. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 czerwca 2014

The best day of my life!


24.05.14 r. <3



Po prostu najcudowniejszy dzień w życiu :) Wspaniała wycieczka do Krakowa, obiad i kawa we włoskiej restauracji, spacer po bulwarach Wisły i wszystkich magicznych uliczkach tego miasta, duużo deszczu do obiadu, ale Kraków miał później dzięki temu swój urok :) Stresowałam się cały dzień, bo już coś przeczuwałam - wiadomo, kobieca intuicja ;) Najbardziej wtedy, gdy D. mówił "Poczekaj chwilę" i sięgał do kieszeni. Moje serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi ze strachu, a tu się okazywało, że wyciągał telefon, żeby zrobić mi zdjęcie :P Toteż ogromne było moje rozczarowanie, gdy już wracaliśmy i dalej nic, ale zostałam zaskoczona po powrocie, gdy byliśmy zupełnie sami :) Niesamowity jest taki moment, gdy mężczyzna, którego się kocha wypowiada te cudowne słowa trzęsącym się od emocji głosem, a jego serce bije jak oszalałe. Minął już tydzień od tej radosnej chwili, a ja codziennie wracam do niej myślami, w brzuchu mam motyle jak w momencie zakochiwania się i wciąż odczuwam niegasnącą euforię :)




wtorek, 18 lutego 2014

50 ml górskiego powietrza

Z racji, że styczeń był męczący i w ciągłym biegu, a my potrzebowaliśmy odpoczynku i trochę czasu wyłącznie dla siebie, zrobiliśmy to co zwykle, czyli uciekliśmy w nasze kochane góry ;) Tym razem Pieniny:

Padający śnieg, to sprawka autoefektów Google+ ;)

Tak oto spędziliśmy cudowne 7 dni w Szczawnicy. Duuużo spacerowaliśmy, jedliśmy pyszne obiady w Pokusie, spaliśmy do południa, wieczorami sączyliśmy sobie wino lub zakupione na Słowacji mojito :D i po prostu byliśmy razem.
Rynek Szczawnicy i piękne XIX-wieczne budynki

Jesienny krajobraz w drodze na Słowację


Rynek nocą, nie mogłam oderwać wzroku <3

305 schodów na zamek w Niedzicy :D

W nocy nasypało trochę śniegu, który rano zaczął się topić, ale my dzielnie pokonaliśmy Wąwóz Homole i dotarliśmy do Bacówki :)

Nad Dunajcem otoczyło nas stado kaczek, które jadły nam z ręki :D

Oczywiście nie mogło też zabraknąć niespodzianek. Mieliśmy wybrać się pewnego wieczoru na basen, zaczęłam więc dopytywać:
-A gdzie dokładnie jest ten basen?
-Przy tamtym hotelu, podjedziemy sobie autem, żeby nas nie zawiało.
-Przy którym hotelu?
-No tamtym u góry, zobaczysz.
Wsiadamy do auta, D. włącza gps-a...
-A po co nam gps? Mówiłeś, że to niedaleko.
-Kawałek musimy przejechać, do następnego miasta, tam jest lepszy basen, większy.
-Aha...
I tak sobie jedziemy, mijamy Krościenko, różne wioski, mija 40 minut (!!), zaczynam coś podejrzewać, mijamy Nową Białą!
-Strasznie daleko ten basen, zaraz będzie Białka Tatrzańska - mówię ironicznie, a D. szczerzy się od ucha do ucha. Chyba sprawia mu przyjemność porywanie mnie w różne miejsca i wkręcanie. Muszę przyznać, że znów mu się udało :) Ucieszyłam się, gdy mogłam się zanurzyć w cieplutkiej wodzie i jednocześnie podziwiać ośnieżone szczyty. 2-godzinne grzanie tyłka i masaże wodne, to najlepszy relaks, polecam ;)