Pokazywanie postów oznaczonych etykietą miłość. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą miłość. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 czerwca 2014

The best day of my life!


24.05.14 r. <3



Po prostu najcudowniejszy dzień w życiu :) Wspaniała wycieczka do Krakowa, obiad i kawa we włoskiej restauracji, spacer po bulwarach Wisły i wszystkich magicznych uliczkach tego miasta, duużo deszczu do obiadu, ale Kraków miał później dzięki temu swój urok :) Stresowałam się cały dzień, bo już coś przeczuwałam - wiadomo, kobieca intuicja ;) Najbardziej wtedy, gdy D. mówił "Poczekaj chwilę" i sięgał do kieszeni. Moje serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi ze strachu, a tu się okazywało, że wyciągał telefon, żeby zrobić mi zdjęcie :P Toteż ogromne było moje rozczarowanie, gdy już wracaliśmy i dalej nic, ale zostałam zaskoczona po powrocie, gdy byliśmy zupełnie sami :) Niesamowity jest taki moment, gdy mężczyzna, którego się kocha wypowiada te cudowne słowa trzęsącym się od emocji głosem, a jego serce bije jak oszalałe. Minął już tydzień od tej radosnej chwili, a ja codziennie wracam do niej myślami, w brzuchu mam motyle jak w momencie zakochiwania się i wciąż odczuwam niegasnącą euforię :)




wtorek, 25 marca 2014

Jest idealnie, gdy czuję Twój zapach obok siebie

   Sklejone powieki nie pozwalają świadomości przedrzeć się do świata realiów. Umysł wciąż stąpa po cienkiej krawędzi snu i jawy, waha się. W końcu delikatny pocałunek rozdziela rzęsy i spływa zalany słońcem po twarzy, aż do bladoróżowych ust. Dłonie drżą od cichej rozkoszy, mimowolnie wędrują wzdłuż linii kręgosłupa, jakby malowały na plecach różnorakie wzory. Blada cera przybiera słodkich rumieńców. Zielone oczy zakrywa wachlarz czarnych, gęstych rzęs. Po chwili powieki, lekko drgając, unoszą się, by zieleń mogła zlać się w jedność z błękitem. Idealny rytm serc, przyspieszone oddechy, splecione dłonie. Kąciki sfatygowanych ust wędrują ku niebu.



wtorek, 25 lutego 2014

Pamiętaj, że Cię kocham

   3 lata temu moje serce po raz pierwszy w życiu zaczęło bić tak mocno, a brzuch wypełniły przysłowiowe motyle. Przygotowywałam się do matury, siedziałam całe dnie w książkach lub na dodatkowych zajęciach, nawet przez myśl by mi nie przeszło, że właśnie teraz pojawi się ktoś, kto zostanie w moim życiu na zawsze. To nie był dobry czas na miłość. Po kilku poprzednich niewypałach (zwłaszcza dwóch dość konkretnych) nie byłam nastawiona przychylnie. Pan, który tak mocno zawrócił mi w głowie był niezwykle cierpliwy i delikatnie na mnie naciskając wymuszał kolejne spotkania, których nie byłam w stanie mu odmówić.
   I tak się to zaczęło kręcić. Pierwszy taniec, rozmowa, pocałunek, pierwsze "kocham" - właśnie w takiej kolejności. Byłam oszołomiona, a może raczej zaczarowana? Jego uśmiech, przenikliwe do głębi błękitne oczy, sposób w jaki patrzył na mnie, jak trzymał mnie za rękę, drobiazgi, które mi przywoził i okazywało się, że zapamiętuje każde moje słowo, niespodzianki, które zwalały z nóg, jego smsy "Pamiętaj, że Cię kocham", gdy zdarzyła się jakaś kłótnia. Przeglądam nasze wspólne zdjęcia, odtwarzam wszystkie chwile, których wciąż jest mi mało i wciąż się uśmiecham. Porównuję nas tamtych i nas obecnych, jesteśmy tacy sami, może odrobinę mądrzejsi, bogatsi o doświadczenia, ale nadal tak szalenie w sobie zakochani, że aż zapiera mi dech.
   Mam tylko niegasnącą nadzieję, że tak będzie już zawsze, że nic nas nie złamie, bo bez niego mój świat przestanie się kręcić, kolory wyblakną, zapachy wywietrzeją, a serce stanie się najbardziej pustym i smutnym narządem w moim ciele. Cieszę się, że nasza miłość dojrzewa, a każdy dzień umacnia mnie w przekonaniu, że to jest właśnie człowiek, z którym chcę spędzić resztę mojego życia, że będzie wspaniałym mężem i najlepszym ojcem.
   Nasz wyjazd do Szczawnicy był wyjazdem rocznicowo-walentynkowym, dlatego oprócz "porwania" na termy dostałam również prezent: sukienkę na wesele (idziemy w tym roku na wesele do brata D.), którą sobie wymarzyłam :) A tutaj link do sklepu: <klik>